Ubrania dla narodowych reprezentacji, przygotowywane na wielkie sportowe imprezy zazwyczaj nawiązują do ważnej symboliki, kultury lub historii danego państwa. Swego czasu nasi piłkarze mieli husarskie skrzydła na koszulkach. Okazuje się, że i z tym niektórzy mogą mieć problem i widzieć nazizm tam gdzie go nie ma!
Z czym kojarzą się Wam Norwegowie? Nam z fiordami i wikingami. Fiord jednak trudno odwzorować na ubraniach, a co do wikingów, to raczej niestosowne drukować na ciuchach dla fair-play sportowców nordyckie topory czy stereotypowe hełmy z rogami. Jednak za tym skojarzeniem i tak poszli projektanci ubiorów dla narodowej reprezentacji.
Na swetrach dla narciarzy norweskiej ekipy umieścili jedną z wikińskich run, czyli symboli, które były pismem wojowników z północy. Konkretnie jest to runa Tyr, symbolizująca m.in. boga wojny, walki, honoru i sprawiedliwości o tym samym imieniu.
Problem w tym, że tej samej runy na sztandarach i grafikach używają skrajnie prawicowe i nazistowskie organizacje w tym kraju! Np. Nordycki Ruch Oporu, jawnie propagujący narodowy-socjalizm.
Jednak w skali kraju są to ruchy marginalne. Mimo to projektantka swetrów chciała je wycofać. Nie zgodził się na to producent i spora cześć społeczeństwa. W jego zdrowszej części panuje przekonanie, że nie można symboli ważnych dla całego narodu oddawać w ręce skrajnych grup.
Producent ubrań argumentuje, że skrajna norweska prawica i naziści maszerują też pod norweskimi flagami i nikt nie wpadł na pomysł aby przestać ich używać. Federacja narciarska wpadła więc na kompromisowy pomysł – sami sportowcy zadecydują o tym, czy założyć swetry z runą Tyr, czy nie. Z tego co wiemy na tydzień przed początkiem igrzysk – żaden nie chce go założyć.
o2.pl