Na Ukrainie z mocną niechęcią przyjęto nowelizację ustawy o IPN. Wprawdzie dotyczy ona przede wszystkim kar za przypisywanie narodowi polskiemu współuczestnictwa w Holokauście, niemniej jednak znalazły się tam zapisy uderzające w ukraińską wizję historię. Penalizacja banderyzmu wywołuje wściekłość wielu obywateli Ukrainy.
Rada Najwyższa Ukrainy, w związku z nowelizacją zamierza przygotować oświadczenie krytykujące ją. Ale są też o wiele mocniejsze głosy.
Wśród nich wyróżnia się ten należący do byłego szefa resortu obrony Ukrainy, Ołeksandr Kuźmiuk. Wprawdzie nie należy on do zwolenników ukraińskiego nacjonalizmu, to jednak uważa, że nowelizacja ustawy jest „wyrównywaniem historycznych rachunków:
„Jeżeli będziemy liczyć powieszonych Kozaków od Lwowa do Kijowa, to Ukraińcy w Polsce zbuntują się. Milion dwieście tysięcy Ukraińców w Polsce to piąty ukraiński front, który wszedł do Polski i oni chwycą za kopie”
– powiedział polityk.
Nie oszukujmy się – ustawa uderza w fundamenty obecnej historycznej tożsamości sporej części Ukraińców. Przewiduje kary zarówno za negowanie zbrodni nacjonalistów z OUN-UPA, jak również formacji ukraińskich kolaborujących z Niemcami jak dywizja SS Galizien.
Przeciwko ustawie odbywały się protesty ukraińskich nacjonalistów pod polskimi konsulatami. Również władze na zachodniej Ukrainie są jej niechętne – w Tarnopolu i Winnicy pojawiły się przed urzędami czarno-czerwone flagi. Czy jednak dla miliona Ukraińców pracujących i żyjących w Polsce ta sprawa faktycznie będzie aż tak istotna? Pokażą najbliższe tygodnie.
rmf24.pl