Nie bez powodu organizatorzy igrzysk dostarczają do wioski olimpijskiej setki tysięcy prezerwatyw. Sportowe zmagania najwyraźniej idą w parze z seksualnymi i alkoholowymi wyczynami, co właśnie potwierdził pewien sportowiec.
31-letni snowboardzista Shaun White właśnie zapisał się w historii zdobywając trzy złote medale w swojej konkurencji. Nie dziwota więc, że wyluzowany i szczęśliwy dał się pociągnąć za język. W programie „Watch What Happens Live” naciągnięto go na kilka interesujących zwierzeń na temat atmosfery na igrzyskach.
Najpierw zawodnik został zapytany o seks w czasie igrzysk. To pytanie chciał zręcznie pominąć, ale nadział się na jeszcze gorsze – czy kiedykolwiek słyszał o orgiach w wiosce olimpijskiej. Tu już bez ogródek odparł, że tak.
Żeby było jeszcze ciekawiej, White dodał, że wie – tak samo jak inni sportowcy – że na terenie wioski znajduje się dużo kamer. W związku z tym uważa, że za jakiś czas niektóre wyczyny zawodników i zawodniczek mogą ujrzeć światło dziennie. Ale to nie robi na nim, ani innych wrażenia.
Zdaniem White’a najlepszymi partnerami do imprez są Australijczycy. Uważa, że leży to po prostu w ich naturze. To ciekawe wyznanie, bo prędzej spodziewalibyśmy się wymienienia np. Rosjan. Jak widać – rzeczywistość potrafi zaskakiwać! Z kolei swoich rodaków ocenił raczej słabo, jako „sztywniaków”.
Wygląda więc na to, że nawet gdy igrzyska zimowe się skończą, to szum po nich może wcale nie ustać. Choć być może zastosowanie znajdzie zasada „Co wydarzyło się w Pjongczang, zostaje w Pjongczang”? Nie wierzymy w to, bo zawsze znajdzie się ktoś z za długim językiem!
wp.pl