Tak wielkich ćwiczeń na Morzu Barentsa nie było od 10 lat. Bierze w nich udział 36 rosyjskich okrętów, oraz wiele samolotów. Oficjalny komunikat głosi, że Flota Północna ćwiczy „odparcie zmasowanego ataku wroga”.
Podczas gdy w Moskwie rozgrywać się będzie otwarcie wielkiego święta futbolu, na Morzu Barentsa tysiące rosyjskich marynarzy i żołnierzy będzie brało udział w manewrach. Poza siłami marynarki i lotnictwa w ćwiczeniach weźmie udział około 150 systemów rakietowych i artyleryjskich rozmieszczonych na Półwyspie Kola.
W związku z ćwiczeniami zamknięty jest obszar niemal całego akwenu, oraz przestrzeń powietrzna nad nim. Utrudnienia w ruchu statków i samolotów potrwają do końca przyszłego tygodnia.
W manewrach biorą na pewno udział następujące okręty: krążownik rakietowy „Marszałek Ustinow”, niszczyciel „Sewieromorsk”, niszczyciel „Admirał Uszakow”, duże desantowce, a wśród nich „Kondapoga” i „Aleksander Otrakowski”. Wiemy też, że wśród okrętów znajdują się jednostki podwodne o napędzie atomowym. To od razu nasuwa skojarzenia z wypadkiem okrętu podwodnego Kursk.
Miejmy nadzieję, że tym razem skończy się tylko i wyłącznie na ćwiczeniach. Wszak podczas ostatniej dużej imprezy sportowej w Rosji – zimowych igrzyskach olimpijskich – kraj ten przygotował się do aneksji Krymu i wojny na wschodzie Ukrainy. Sześć lat wcześniej, w czasie igrzysk w Pekinie Władimir Putin przeprowadził interwencję zbrojną w Gruzji. Oby tym razem sportowe emocje nie były zasłoną dymną dla innych niecnych zamiarów.
o2.pl/ foto: wikipedia