4-letni Frankie był na basenie razem z rodzicami, gdy zachłysnął się małą ilością wody. Odkasłał, wydawało się, że wykrztusił całą wodę i wszystko było w porządku. A jednak po tygodniu zmarł. Rodzice nie mogą uwierzyć w to, co się stało.
Tuż po wyjściu z wody na basenie i powrocie do domu nic nie zapowiadało tragedii. Frankie czuł się dobrze. Jednak w ciągu kilku dni dziecko zaczęło mieć problemy z oddychaniem, bóle w klatce piersiowej i bardzo płakało. Wkrótce dołączyły do nich biegunka i wymioty.
ZOBACZ TEŻ: [WIDEO] Seksownie pozowała do zdjęcia. Nagle pękły jej legginsy na tyłku!
Rodzice zawieźli go bez zwłoki do szpitala, gdzie usłyszeli najstraszliwszą wiadomość – na ratunek jest już za późno. Frankie odszedł.
Przyczyna śmierci podana przez lekarzy jest wprost niewiarygodna – to tzw. suche utonięcie. Zdarza się ono, gdy w ciele pozostaje nawet niewielka ilość wody. Może wtedy dojść do automatycznego obkurczania krtani, przez co do płuc dostaje się za mało tlenu, a dodatkowo nie odprowadzany jest dwutlenek węgla.
ZOBACZ TEŻ: Gwiazda Gry o Tron prawie zmarła w czasie kręcenia serialu! „Prosiłam, żeby pozwolili mi umrzeć”22.03.2019
Suche lub wtórne utonięcie jest szczególnie groźne latem, bo to wtedy najczęściej przebywamy z dziećmi nad wodą lub w aquaparkach. Ale może się to przydarzyć również teraz, np. na zwykłym basenie. Dlatego każdy przypadek zachłyśnięcia się wodą warto skonsultować z lekarzem.
fakt.pl/ foto: pixabay