Bardzo dziwne i tajemnicze doniesienia pojawiają się coraz częściej w amerykańskich mediach. Obserwatorium słoneczne Sunspot w górach Sacramento w stanie Nowy Meksyk zostało bez zapowiedzi i wyjaśnień ewakuowane przez FBI. Od tygodnia nikt z zewnątrz nie ma do niego dostępu. Co takiego wydarzyło się na tym odludziu?
Sunspot leży na szczycie o wysokości 2800m n.p.m. To bardzo odludne miejsce, bo do najbliższej miejscowości jest 16 kilometrów. Z każdej strony to największe słoneczne obserwatorium w Stanach otaczają gęste lasy. Na stałe przebywało w nim zaledwie kilkadziesiąt osób, a czasem odwiedzali je turyści.
W czwartek 6 września wszystko się zmieniło. Pracownicy dostali nagły i kategoryczny nakaz ewakuacji. Pojawili się agenci FBI i śmigłowce. I od tygodnia jedyne, co przedostaje się do opinii publicznej to śpiewka, że obserwatorium ewakuowano „z powodów bezpieczeństwa”.
Na miejscu byli agenci. Nikt nie chce powiedzieć po co. No ale żeby FBI zaangażowało się w coś tak szybko i było tak skryte, to musi się tam dziać coś ważnego. Widzieliśmy śmigłowiec Black Hawk, sporo ludzi wokół anten łączności i jakichś robotników na wieżach obserwatoriów, ale nikt nie chce nam nic powiedzieć
– powiedział lokalnej gazecie Benny House, szeryf.
Sytuacja ta to istna pożywka dla wielu teorii spiskowych. Mówi się o bliskim spotkaniu z kosmitami, ale pojawiają się też filmy na YouTube, których autorzy twierdzą, że obserwatorium zarejestrowało coś, czego nie powinno zarejestrować. Inne teorie dotyczą zaś… działalności chińskich szpiegów!
Z Obserwatorium Sunspot rozpościera się bowiem piękny widok na okolice. W tym na wielką bazę wojskową Holloman i poligon White Sands. To tam US Army testuje nowe maszyny, to tam też przewieziono wrak domniemanego UFO, które rozbiło się w słynnym Roswell. Przypadek? Kto wie. My od osądów na razie się wstrzymamy. Ale nie ulega wątpliwości, że cała sprawa jest bardzo tajemnicza!
gazeta.pl/ foto: wikipedia