W styczniu 1977 roku na posterunek milicji w Baranowie zgłosiła się zaniepokojona rodzina. Ich 60-letnia krewna wyszła z domu w Wigilię i od tej pory nie dawała znaku życia. Nikt nie wiedział gdzie się udała, nie informowała o planach ani sąsiadów, ani rodziny. Co gorsza, była to osoba chora, wymagająca stałej opieki. Sprawy tego zaginięcia nie udało się rozwiązać przez dziesięciolecia.
Sprawa zaginięcia pozostawała otwarta aż do 1998 roku, kiedy ostatecznie stwierdzono, że nie jest możliwe ustalenie miejsca przebywania kobiety.
We wrześniu ubiegłego roku do sprawy wrócili policjanci z puławskiej komendy z Zespołu ds. Poszukiwań i Identyfikacji Osób. Przejrzeli wszystkie akta sprawy i dokumenty personalne związane z zaginioną. Zajrzeli do policyjnych baz danych i to okazało się strzałem w dziesiątkę. I to strzałem absolutnie wstrząsającym.
W tydzień po zaginięciu kobiety akta milicyjne z dzisiejszego województwa kujawsko-pomorskiego odnotowały, że na dworcu PKP w Szubinie zatrzymano starszą kobietę bez dokumentów tożsamości. Ona sama także nie potrafiła powiedzieć jak się nazywa, skąd jest, ani co tu robi. Jej stan był na tyle poważny, że trafiła do szpitala, a następnie do placówki opiekuńczo-leczniczej. Tam żyła aż do 2003 roku!
W bazach danych zachowały się zdjęcia tej tajemniczej kobiety. Była bardzo podoba na zaginionej przed 40 laty. Policjanci zbierając dalsze informacje dotarli do pracowników ośrodka. Ci, którzy pamiętali zaginioną kobietę powiedzieli, że została jej nadana nowa tożsamość. Mimo to, do końca życia staruszka prosiła by zwracać się do niej „Jagusia”. To o tyle intrygujące, że zaginiona w Baranowie miała na imię Agnieszka, a tego zdrobnienia używali jej krewni! Wszystko wskazuje na to, że mieliśmy do czynienia z jedną i tam samą osobą.
W tej niesamowitej historii pojawia się jedno zasadnicze pytanie: jak to się stało, że przez 40 lat nie udało się służbom zidentyfikować i odnaleźć kobiety, która przez wiele lat wciąż żyła kilkaset kilometrów dalej? Rodzina z pewnością odczuje ulgę, że los ich krewnej został wyjaśniony, z drugiej strony nie sposób nie czuć ogromnego niedosytu – przez długi czas istniała możliwość odnalezienia kobiety żywej.
wprost.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne