Wczoraj pisaliśmy o bardzo tajemniczym zasłabnięciu ojca i jego dziecka na jednej z warszawskich sal zabaw. Właśnie docierają do nas przerażające szczegóły tej tragedii. Okazuje się, że ojciec i syn zmarli najprawdopodobniej w wyniku otrucia!
Wszystko zdarzyło się na sali zabaw „Kolorado” przy Konarskiego na warszawskim Bemowie. Początkowe informacje mówiły o 4-letniej dziewczynce i ojcu. Mężczyzna zginął na miejscu zaś dziecko zostało odwiezione do szpitala. Dzisiaj dowiadujemy się, że w rzeczywistości był to 4-letni chłopiec, który niestety także zmarł w szpitalu.
Zmarli to 35-letni Tomasz M. i jego 4-letni syn Artur. Ojciec spędzał czas z nim i 6-letnią córką Kornelią, pod nadzorem kuratora sądowego. Tomasz M. był w trakcie rozwodu z żoną Justyną, która otrzymała prawo do opieki nad dziećmi. On mógł widywać się z nimi tylko w nieparzyste weekendy. Kontrolę nad spotkaniami miał sprawować kurator.
ZOBACZ: Jest męską prostytutką i zarabia krocie. Teraz opowiedział czego pragną kobiety
Wiadomo, że Tomasz M. walczył o zmianę decyzji sądu i chciał więcej czasu spędzać z dziećmi. Żadne badania do tej pory nie wykazały, że mógł stanowić zagrożenie dla dzieci. Co ciekawe tydzień przed tragedią reportaż o trudnej sytuacji rodziny pojawił się w stacji TVN. W nim to matkę dzieci przedstawiono jako ofiarę, a ojca jako porywającego dzieci i nękającego kobietę i jej bliskich.
Nieco inaczej wyglądała opinia fundacji „Rzecznik Praw Dziecka”, która także przyglądała się sprawie. W jej opinii poszkodowany był Tomasz M.
Tak czy siak wszystko wskazuje na to, że mężczyzna zabrał synka do łazienki i podał sobie i jemu truciznę. Jednak dokładny przebieg zdarzeń ustali śledztwo, z pomocą m.in. sekcji zwłok. Wciąż otwarte pozostanie pytanie, dlaczego ojciec zdecydował się na tak przerażający krok?
wawalove.pl/ foto: facebook