Wjazd i wyjazd z Kielc w godzinach popołudniowych to często prawdziwa udręka. Tymczasem 29-letni mieszkaniec powiatu jędrzejowskiego musiał za wszelką cenę i jak najszybciej dotrzeć do szpitala w samym centrum miasta. Na włosku wisiało bowiem życie jego żony i dziecka. Postanowił zadzwonić po pomoc do policjantów, a ci nie zawiedli!
Do zdarzenia doszło we wtorek około godziny 13. Dyżurny miejskiej komendy policji w Kielcach odebrał telefon od 29-letniego mężczyzny, który poprosił o eskortę w drodze do szpitala św. Aleksandra przy ulicy Kościuszki w Kielcach. Dojeżdżał do miasta od strony Jędrzejowa i czekała go przeprawa przez wszystkiego najbardziej zatłoczone ulice miasta.
Dyżurny nie zlekceważył słów 29-latka, który powiedział, że żona jest w „trybie tragicznym”[zapewne chodziło o stan – przy. red.] i że lekarze z Jędrzejowa nie gwarantowali, że uratują dziecko i dlatego wysłali go do Kielc.
ZOBACZ: Przebiła mu szyjkę tuż po porodzie i wyrzuciła do Odry. Nowe fakty
Policjant wysłał na spotkanie z rodzącą kobietą i jej mężem dwa radiowozy, które na ulicy Krakowskiej przejęły auto pod eskortę i w ciągu ośmiu minut dowiozły pod wskazany szpitala. Wszystko poszło zgodnie z planem i zarówno mama jak i maleństwo czują się dobrze!
Na pochwałę zasługuje nie tylko dyżurny i policjanci, którzy stworzyli eskortę, ale również zimna krew 29-letniego taty, który w bardzo rzeczowy sposób współpracował z funkcjonariuszami i mimo gigantycznej dawki stresu dał radę. Brawa należą się więc im wszystkim, a my mamy nadzieję, że tego typu historii z happy endami będzie zdecydowanie więcej!
policja.gov.pl/ foto: policja/ video: policja