27-letni Daniel P. w 2015 roku dopuścił się dwóch obrzydliwych mordów, których ofiarami padły prostytutki z Bułgarii. Pierwszy wyrok w sprawie zapadł w 2017, ale mężczyzna wniósł apelację. Teraz Sąd Apelacyjny wydał prawomocny wyrok. Nie dopatrzył się żadnych okoliczności łagodzących.
Do pierwszej zbrodni doszło w maju 2015 roku. Daniel P. był świeżo upieczonym mężem i ojcem. Jechał swoim autem drogą wojewódzką nr 631 z Warszawy do Nieporętu. Postanowił zatrzymać się na „numerek” w lesie, w którym wystawały prostytutki ze Wschodu. Trafił na Bułgarkę, Nadię.
Kobieta miała go popędzać i wytykać, że wymaga od niej zbyt wiele za tak małe pieniądze. Mężczyzna mający problem z osiągnięciem spełnienia zdenerwował się i udusił ją. Zwłoki kobiety i jej rzeczy ukrył nieopodal. Jej zwłoki znaleziono po miesiącu.
W sierpniu sytuacja wręcz jota w jotę się powtórzyła. Tym razem ofiarą zwyrodnialca padła Leila, także z Bułgarii. Znowu popędzała go i wytykała niską stawkę. Ją także udusił i zwłoki ukrył.
ZOBACZ: Legnica: zabiła 26-letnią córkę. Najprawdopodobniej nie trafi do więzienia!
Być może wkrótce pojawiłaby się kolejna ofiara, na szczęście śledczy wpadli na trop sprawcy. W pierwszym przesłuchaniu Daniel P. przyznał się do wszystkiego i opisał ze szczegółami przebieg zbrodni. Dodatkowo znaleziono jego DNA na ciele jednej z prostytutek. Później upierał się, że zeznania na nim wymuszono, jednak szczegóły jakie podał mógł znać jedynie morderca. Wina była więc oczywista.
Został skazany na dożywocie. Sąd Apelacyjny przychylił się do tego wyroku i utrzymał go. Nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących. W uzasadnieniu stwierdzono, że „takie osoby trzeba trzymać w zakładzie karnym do końca życia, by zabezpieczyć społeczeństwo”. Nie sposób się z tym nie zgodzić!
o2.pl/ foto: screenshot