Albert Grannon z East Yorkshire ma 77-lat i w lipcu ubiegłego roku dokonał niewyobrażalnego błędu. W wyniku wypadku śmiertelnie postrzelił z wiatrówki swojego 6-letniego wnuczka. Mężczyzna przyznał się do winy i właśnie rusza jego proces.
Do wypadku doszło 26 lipca 2018 roku. Mężczyzna nie miał pozwolenia na broń i to jedyne, co wiemy o okolicznościach tej tragedii. Rebecca Dickinson, jedna ze śledczych powiedziała mediom jedynie, że „doszło do tragicznego incydentu”. Możemy się domyślać, że do wystrzału doszło w wyniku nieprawidłowego użytkowania wiatrówki.
Chłopiec miał siostrę bliźniaczkę, która bardzo przeżyła jego śmierć. Z oświadczenia rodziny wynika, że malec był „pełen energii” i „nierozłączny” ze swoją siostrą. Jak wielkim pechowcem musiał być dziadek, żeby jeden przypadkowy strzał z wiatrówki zabił mu wnuka? Trudno to sobie wyobrazić, niemniej jednak mężczyzna chce ponieść konsekwencje swoich czynów, co podkreślają śledczy.
wprost.pl/ foto: pixabay