15-letni Wania Krapiwin z Siewierodwińska w Rosji przydybał zwyrodnialca na gorącym uczynku. Gdy wrócił do domu zastał go siedzącego okrakiem na krzyczącej i zakrwawionej mamie. Chociaż nie miał żadnych szans z gwałcicielem, postanowił za wszelką cenę obronić mamę.
Do zdarzenia doszło w 2017 roku. Krapiwin chwycił za 3-kilogramową hantlę i usiłował powalić nią napastnika. Zamiast tego, tylko go rozwścieczył. 37-letni Roman Pronin był bezwzględny – Uderzył chłopca kilka razy w głowę, a potem chwycił za nóż, którym zamierzał dokończyć dzieła.
Jednak wrzaski i rumor dochodzące z mieszkania zaalarmowały sąsiadów. Gwałciciel musiał uciekać. Wcześniej zadał matce Wani 27 ciosów nożem. Był przekonany, że oboje nie żyją.
ZOBACZ: Krew mordowanej babci zachlapała jej buzię. 5-latka świadkiem potwornej zbrodni!
Mimo wszystko, kobieta przeżyła ten brutalny atak i po kilku miesiącach wyszła ze szpitalu. Mniej szczęścia miał Wania. Doznał poważnych uszkodzeń mózgu i lekarze byli zmuszeni usunąć mu duże fragmenty płata czołowego oraz kości czaszki.
Wania przez 9 miesięcy przebywał w śpiączce, a po tym czasie nastąpił przełom. Wybudził się i zaczął powoli rozpoznawać opiekujące się nim pielęgniarki i przejawiać oznaki pewnego stopnia świadomości.
ZOBACZ:Zniknęła dwa dni po ślubie. Makabryczny finał poszukiwań – co tak naprawdę się wydarzyło?
W Rosji przez długi czas zbierano fundusze na jego leczenie i rehabilitację, jednak w ubiegłym tygodniu gruchnęła wieść, że stan Wani nagle pogorszył się i chłopiec zmarł.
Roman Pronin, który doprowadził do takiej tragedii został skazany zaledwie na 14 lat pozbawienia wolności! Jak się okazało, już wcześniej odsiadywał wyrok za zabójstwo.
o2.pl/ metro.co.uk/ foto: youtube screenshot