Nie milkną echa poniedziałkowej potwornej zbrodni we Florynce pod Nowym Sączem. 30-letni mężczyzna najpierw zaatakował swoją matkę, której rozpruł brzuch, następnie przez okno wtargnął do domu sąsiadku i nożyczkami wyłupił jej oczy. Poznaliśmy więcej szczegółów tego wstrząsającego wydarzenia.
Stefan W. w ubiegłym tygodniu wyszedł ze Szpital Specjalistycznego w Gorlicach. Leczył się psychiatrycznie, ale nie przyjmował leków, gdyż sam uważał się za zdrowego. Jak widać niestety taki nie był.
Masakra zaczęła się w poniedziałek w godzinach popołudniowych. Najpierw Stefan W. rozpruł brzuch swojej 63-letniej matce. Kobieta zmarła. W czasie gdy konała, 30-latek wyszedł z domu w poszukiwaniu kolejnej ofiary. Rozbił okno i wszedł przez nie do domu 78-letniej sąsiadki.
Gdy szaleniec ją dopadł, nożyczkami wydłubał jej oczy. Spłoszyli go wnukowi ofiary wezwani przez nią na pomoc. Napastnik uciekł w kierunki rzeki Biała. Ciężko ranną kobietę do szpitala zabrał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Napastnika, gołego, znaleziono nad brzegiem rzeki gdy obmywał się z krwi. Został obezwładniony przez syna zaatakowanej kobiety i innego sąsiada. Ci przekazali go policji. Mężczyzna na powrót trafił do zakładu psychiatrycznego i wciąż nie ma z nim logicznego kontaktu.
Otwarte pozostaje pytanie dlaczego człowiek leczący się psychiatrycznie, który był w stanie dokonać takiej zbrodni mógł zostać ot tak po prostu wypisany ze szpitala? Czy nie doszło tu do pewnych zaniedbań? To będą musieli sprawdzić śledczy.