Mark Bramley cierpiał na dokuczliwy ból gardła, który pojawił się kilka dni po powrocie z podróży do Amsterdamu. Brytyjczyk zbagatelizował objawy, ponieważ wydawały mu się niegroźne. Jak się później okazało były bezpośrednią przyczyną jego śmierci. Sekcja zwłok dała odpowiedź na pytanie co zabiło mężczyznę. Kiedy bliscy Marka poznali prawdę byli wstrząśnięci.
34-latek zmarł, ponieważ cierpiał na anginę! Choć jego historia wydaje się banalna to mężczyzna zmarł tak naprawdę na własne życzenie. Z relacji narzeczonej Brytyjczyka wynika, że po powrocie do domu Mark zmagał się z poważną infekcją górnych dróg oddechowych. Mimo to nie chciał iść do lekarza, ponieważ sądził, że wyleczy się sam. 34-latek nie myślał o śmierci i snuł plany na przyszłość. Niestety kiedy był sam w domu, upadł na podłogę i stracił przytomność. Przybyły na miejsce lekarz mógł jedynie stwierdzić jego zgon.
Bezpośrednią przyczyną śmierci Marka Bramley’a był poważny obrzęk gardła wywołany infekcją. Mężczyzna nie mógł przez to normalnie oddychać i się udusił. 34-latek osierocił narzeczoną i 11-miesięczną córeczkę. Śmierć Brytyjczyka była ogromnym ciosem dla jego rodziny. Lekarze podkreślają, że historia Brytyjczyka to ostrzeżenie dla wielu osób, którzy często leczą się na własną rękę, tak jak to robił Mark.
źródła: dailymail.co.uk, foto youtube.com