Miał 2,5 promila alkoholu we krwi gdy uruchamiał ciągnik, który przejechał po trzech kobietach zbierających truskawki. Jedna z nich nie przeżyła spotkania z traktorem. Właśnie zapadł wyrok w tej sprawie.
Wypadek miał miejsce 30 maja 2018 roku w miejscowości Nowy Pożóg na Lubelszczyźnie. Trzy kobiety zbierały wspólnie truskawki i poprosiły 52-letniego mężczyznę o napompowanie koła w wózku, którym woziły owoce. 52-latek postanowił wykorzystać sprężarkę połączoną z traktorem, który stał tuż obok.
ZOBACZ TEŻ: 9-latka nigdy nie dotarła do szkoły. W opuszczonych garażach wydarzył się koszmar
Gdy rolnik podłączył do wózka przewód ciśnieniowy i uruchomił silnik, traktor niespodziewanie ruszył i przejechał po kobietach. Jedna z nich została tak ciężko ranna, że nie udało się jej uratować.
Mężczyzna przyznał się do winy, ale dopiero po wytrzeźwieniu – w momencie wypadku miał bowiem 2,5 promila alkoholu w organizmie. Tłumaczył potem, że był przekonany, że ciągnik znajduje się na biegu jałowym.
Sąd zakwalifikował to zdarzenie jako nieszczęśliwy wypadek. Wszystko dlatego, że rolnik nie wszedł na ciągnik i nie zasiadł za kierownicą, czyli nie można uznać, że nim kierował! Dlatego też sąd wymierzył mu karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę 500 złotych!
Nie do końca przekonuje nas, że taki wymiar kary jest odpowiedni w sytuacji, gdy śmierć poniosła jedna osoba. Zazwyczaj alkohol jest dodatkową okolicznością obciążającą, jednak jak widać tutaj sąd nieco inaczej podszedł do całej sprawy.