46-letni mieszkaniec Karoliny Północnej został zatrzymany przez policje. Pachniał i wyglądał jak człowiek, który nie wylewał za kołnierz. Co więcej, jego mowa również o tym świadczyła. Przy tym mężczyzna upierał się, że nie wypił ani kieliszka, choć wyglądał jak kompletnie pijany. Rozwiązanie tej tajemnicy było zgoła niesamowite.
Co gorsza, 46-latek został złapany w trakcie przejażdżki autem. Żeby jeszcze bardziej pogorszyć swoją sytuację odmówił badania alkomatem. Wszystko wskazywało na to, że to typowy pirat drogowy, dodatkowo kompletnie pijany.
ZOBACZ TEŻ: Dramat na wycieczkowcu. Tajemniczy wirus ZABIŁ…
W szpitalu został poddany badaniom krwi, z których wynikło, że miał około 2 promili alkoholu w organizmie. Co więcej, wyglądało na to, że wypił sporą dawkę alkoholu całkiem niedawno, bo z minuty na minutę był pijany coraz bardziej. W końcu rozbił sobie głowę upadając na ziemię.
Mimo to ostatecznie nie postawiono mu zarzutów. Po serii badań okazało się, że mężczyzna cierpi na tzw. zespół autobrowarniczy! Innymi słowy, grzyby, które zalęgły się w jego jelitach przetwarzały trawione węglowodany na płyn w rodzaju piwa, zawierający alkohol. Z tego powodu mężczyzna chodził non-stop pijany, mimo że był abstynentem!
Sprawa wyszła na jaw dzięki jego ciotce, która słyszała kiedyś o osobach, które nie piły, a były pijane. Kupiła bratankowi alkomat i skierowała na dokładne badania, które ujawniły zakażenie grzybami Saccharomyces cerevisiae, czyli po prostu drożdżami browarniczymi.
Pacjenci mają podobne problemy do alkoholików: zapach, oddech, senność, niepewny krok. Wyglądają jak osoby odurzone alkoholem, jednak można ich leczyć środkami przeciwgrzybicznymi
– powiedział Fahad Malik, który badał ten przypadek.
Półtoraroczne leczenie przyniosło całkowite wyleczenie. Mężczyzna wrócił do normalnej diety i dobrego samopoczucia, a po przykrych przejściach z drogówką nie pozostał żaden slad.