Przez około 3 lata sąsiedzi 80-letniego staruszka ze Sztokholmu (Szwecja) nie wiedzieli, że nie żyje. Nikt nie zauważył, że mężczyzna nie wychodzi z domu i mogło mu się stać coś złego, ponieważ przez cały czas regularnie „opłacał” rachunki za mieszkanie. Dopiero niedawno ktoś przypomniał sobie o losie starszego mężczyzny.
Sąsiad, który próbował dostać się do 80-latka chciał dowiedzieć się co u niego słychać i jak się czuje. Mężczyzna pukał do staruszka codziennie jednak za każdym razem nie było żadnej odpowiedzi. Po tygodniu postanowił zadzwonić na policję, ponieważ zaniepokoił się, że w mieszkaniu mogło się coś stać. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce musieli wywarzać drzwi. Kiedy weszli do środka usłyszeli grające radio, a w fotelu zmumifikowane zwłoki emeryta.
Pierwsze oględziny dowiodły, że starszy pan zmarł ok. trzy lata temu. Świadczyły również o tym produkty, które śledczy znaleźli w lodówce. Ich data przydatności do spożycia kończyła się w 2016 roku. Policjanci badają sprawę śmierci 80-latka i zastanawiają się dlaczego tak późno zainteresowano się jego losem. Dziwi ich również fakt, że nikt z sąsiadów nie wyczuł smrodu jaki towarzyszy rozkładowi ciała w początkowej fazie. Mężczyzny nie szukali również wierzyciele, ponieważ rachunki były opłacane regularnie przez specjalny system elektroniczny, który ściągał pieniądze z jego emerytury.
źródła: o2.pl, foto pixabay.com