W nocy 6 stycznia w hospicjum w Chojnicach doszło do wstrząsającego zdarzenia. Wszystkiemu winny jest najprawdopodobniej jeden z podopiecznych, który palił papierosy. Przez jego nieuwagę doszło do tragedii, w której zginęło kilka osób.
Do makabrycznego w skutkach pożaru doszło w hospicjum przy ulicy Strzeleckiej w Chojnicach, około godziny 3:10 w nocy. W budynku znajdowało się 24 pensjonariuszy i dwie kobiety z personelu ośrodka. TVN24 podał, że ogień zaprószył jeden z pensjonariuszy, który palił papierosy. Bilans pożaru okazał się wstrząsający.
W budynku zginęły cztery osoby, zaś 22 kolejne trafiły do szpitali. 17 z nich przewieziono do szpitala w Chojnicach, zaś 5 do Człuchowa. Wśród tych, którzy odnieśli obrażenia jest dwóch pracowników hospicjum i jeden policjant, który jako pierwszy dotarł na miejsce i zaczął udzielać pomocy pensjonariuszom.
ZOBACZ TEŻ: Porzucił córkę na wysypisku śmieci. Dziecko przeżyło horror z bezdomnymi
Na konferencji prasowej burmistrz Chojnic poinformował o wprowadzeniu dwudniowej żałoby w mieście. Ośrodek będzie wyłączony przez jakiś czas z użytku, dlatego pensjonariuszy będzie trzeba ulokować w innych ośrodkach, jak najbliżej tego miasta.
Burmistrz miasta poinformował, że remont ośrodka może potrwać około 2 miesięcy. Włodarz podkreślił jednak bardzo zaangażowaną postawę personelu i służb, bo choć zginęły cztery osoby, to jednak udało się uratować 22 kolejne, w większości nieporuszające się i zupełnie bezbronne osoby, od straszliwej śmierci w płomieniach.