Na początku października pisaliśmy o znacznym odkryciu niedaleko Strzelinka pod Słupskiem. Grzybiarz natrafił tam na wysypujące się spomiędzy korzeni monety. Zostawił je prawdopodobnie arabski kupiec. Przybyli na miejsce archeolodzy nie mogli wyjść z podziwu widząc, co odkryła ziemia. Teraz okazuje się, że miejsce to skrywało znacznie większy skarb niż początkowo przypuszczano.
24-letni pan Bartosz 5 października dokonał niesamowitego odkrycia, o którym od razu poinformował archeologów. Na miejsce przybyli pracownicy Urzędu Ochrony Zabytków w Słupsku, Muzeum w Lęborku i członkowie Słupskiego Stowarzyszenia Eksploracyjno – Historycznego „Gryf”. Wyglądało na to, że jakiś kupiec zostawił swój skarb i po niego nigdy nie wrócił.
ZOBACZ TEŻ: Lekarze myśleli, że to rak. Tymczasem jego mózg był ZJADANY przez…
Początkowo znaleziono 200 całych srebrnych i posrebrzanych arabskich dirhemów (VII-X w.n.e.), nieco starszych drachm perskiej dynastii Sasanidów (IV-VI w.n.e) oraz licznych (ok 500) fragmentów czyli tzw. siekańców.
Dalsze poszukiwania ujawniły, że głębsze warstwy gleby skrywały jeszcze większą ilość monet i ich fragmentów. Łącznie odkopano ich już ponad 800! Skompletowano tez całe gliniane naczynie, w którym właściciel fortuny ją zakopał.
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=2678057088925487&id=602596423138241
Wszystko wskazuje na to, że monety zostały zakopane w tym miejscu około X-XI wieku, w czasach, gdy polskim wybrzeżem biegł szlak handlowy z wyspy Wolin, Szczecina aż do Pucka i Gdańska. Właścicielem monet mógł być arabski kupiec, którzy wbrew pozorom całkiem często docierali tutaj i ubijali interesy z naszymi przodkami.
W ciągu setek lat teren ten zmieniał się. Po starym szlaku handlowym nie został ślad. Zmienił się układ cieków wodnych, a nieco nawet i ukształtowanie terenu. Rosnące w tym miejscu drzewa w końcu rozbiły garniec ze skarbem i częściowo wypchnęły go na zewnątrz. Gdyby nie to, być może do dzisiaj nie mielibyśmy o nim pojęcia.