„Życie jest bardzo kruche”- takie słowa z przykrością wypowiedział Stefan Hula.
Mimo, że jest najstarszym zawodnikiem w kadrze, nie myśli jeszcze o zakończeniu kariery. Stefan Hula wie już, że przyszłość chciałby nadal wiązać ze skokami narciarskimi. Sportowiec razem ze swoją żoną Marceliną prowadzi biznes związany z tą dyscypliną.
W ostatnim czasie 33-latek odniósł się też do tragedii, która miała miejsce w Szczyrku przed miesiącem.
„Ta tragedią wstrząsnęła mną. Znałem te osoby, zwłaszcza świętej pamięci Wojtka Kaima. Te dzieciaki też. Płakałem. Było ciężko. To pokazuje, jak kruche jest nasze życie. Wystarczy chwila i nas nie ma” – powiedział Stefan Hula w rozmowie z Onet Sport.
Obecnie sportowiec ze Szczyrku zajmuje odległe miejsce w Turnieju Czterech Skoczni, jednak w treningach i kwalifikacjach pokazywał, że stać go na to, aby znaleźć się w „20”.
ZOBACZ TEŻ:Ksiądz przyszedł po kolędzie. Wtedy się ZACZĘŁO!
„Mam mieszane uczucia bo skoki treningowe są naprawdę dobre, a w zawodach włącza się blokada. Brakuje swobody w tych skokach. Spinam po prostu za bardzo górę i potem nogi nie działają, jak powinny. Pojawiają się wprawdzie dobre skoki, ale jest we mnie za mało przekonania, żebym spokojnie puścił taką próbę. Za bardzo po prostu kontroluję skok, nie chcąc popełnić błędu. Dlatego wraz z nowym rokiem chcę zaryzykować i zacząć skakać na luzie. Chcę pokazywać, że to mnie cieszy, bo w końcu robię to, co uwielbiam”- dodał Stefan Hula.
Źródło:onetsport
Źródło zdjęcia:YouTube