Gdańskie Centrum Sercowo-Naczyniowe, jeden z nielicznych tego typu ośrodków w Polsce północnej jesienią może przestać przyjmować pacjentów.
Szpital wykonuje ponad 600 operacji rocznie, co stanowi ok. 30 proc. wszystkich tego typu zabiegów na Pomorzu. Według Krajowego Rejestru Operacji Kardiochirurgicznych, w ostatnich czterech latach oddział należał do ośrodków o najniższej w kraju śmiertelności okołooperacyjnej.
„Gdańskie centrum jest kompleksową jednostką, która spełnia wszystkie normy wyznaczone przez Ministerstwo Zdrowia: ma izbę przyjęć, oddział intensywnego nadzoru, doskonałą kardiologię interwencyjną i kardiochirurgię” – powiedział profesor Andrzej Bochenek. „Leczymy wszystkie schorzenia, które dotyczą serca i dużych naczyń” – dodał.
Centrum jest jednym z dwóch tego typu ośrodków w woj. Pomorskim (drugi działa w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym, UCK), najbliższe znajdują się w Grudziądzu (kujawsko-pomorskie), Olsztynie, Bydgoszczy i w Szczecinie.
„Jeżeli dziś na operację kardiochirurgiczną w UCK czeka ok. 230 pacjentów, do naszego centrum w kolejce jest ok. 60 osób to oznacza, że jeśli zlikwidujemy jedno z tych miejsc, to kolejka wydłuży się” – kontynuuje prof. Bochenek.
„Nawet jeśli któryś ze szpitali w województwie miałby przejąć kontrakt, który obecnie obsługuje nasz oddział, to zapewnienie pacjentom opieki na takim poziomie, przy tak niskiej śmiertelności, nie będzie możliwe” – argumentował ordynator kardiochirurgii dr Jarmoszewicz. „Gdyby doszło do likwidacji jednego z dwóch ośrodków kardiochirurgii pełniących całodobowy dyżur, to byłby dramat z punktu widzenia pacjenta” – dodał.
Rzecznik Pomorskiego oddziału NFZ w Gdańsku nie chciał skomentować sprawy, odsyłając do komunikatu na stronie oddziału, w którym przypomina m.in., że lista szpitali, które utworzą system podstawowego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej, zwany popularnie siecią szpitali, zostanie ogłoszona 27 czerwca 2017 roku.
Zgodnie z nowymi przepisami utworzony zostanie system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej (PSZ), czyli tzw. sieć szpitali. W sieci będą mogły znaleźć się placówki, które od co najmniej dwóch lat mają umowę z NFZ i w których funkcjonuje izba przyjęć albo szpitalny oddział ratunkowy (drugiego warunku nie będą musiały spełniać szpitale ogólnopolskie, onkologiczne i pulmonologiczne). Ministerstwo Zdrowia szacuje, że szpitale włączone do sieci otrzymają 93 proc. środków przeznaczonych na leczenie szpitalne, pozostałe 7 proc. będzie do rozdysponowania między szpitale, które wygrają konkursy na świadczenia medyczne.
Źródło: PAP
Fot: zdrowie.trojmiasto.pl
KG