Wybuch wskutek nieumyślnego działania człowieka oraz samoistna eksplozja to dwie zakładane przez prokuraturę wersje przyczyn zawalenia się budynku fabryki prochu strzelniczego w Mąkolnie na Dolnym Śląsku.
Prokuratura Rejonowa w Ząbkowicach Śląskich prowadzi śledztwo w sprawie spowodowania katastrofy, która zagrażała życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Zostało ono wszczęte w środę, w dniu katastrofy.
Jak powiedziała w czwartek Mariusz Pindera, naczelnik Wydziału I Śledczego Prokuratury Okręgowej w Świdnicy, w czwartek i w piątek prokurator z udziałem biegłych będzie kontynuował oględziny na miejscu katastrofy. „W przyszłym tygodniu odbędzie się sekcja zwłok ofiar tego zdarzenia”. Jak dodał na obecnym etapie śledztwa prokuratura przyjmuje dwie wersje przyczyn katastrofy:
„Był to wybuch proch, a eksplozja miała miejsce w budynku, gdzie jest on produkowany. Prokurator zakłada, że wybuch nastąpił wskutek nieumyślnego działania człowieka – w chwili zdarzenia w budynku znajdowały się dwie osoby – lub była to samoistna eksplozja”.
W wyniku wybuchu, a następnie zawalenia się jednego z budynków fabryki prochu strzelniczego w Mąkolnie na Dolnym Śląsku, zginęły dwie osoby. Obrażenia odniosło 15 osób. Cztery trafiły do szpitala. Poszkodowani opuścili już lecznicę. Ranni to pracownicy zakładu oraz osoby postronne. Od początku prowadzenia akcji ratunkowej informowano, że poszukiwane są dwie osoby. Po pięciu godzinach poszukiwań ratownicy PSP wyciągnęli spod gruzów ciała dwóch osób.
Parterowy budynek, który całkowicie się zawalił, miał wymiary 15 na 20 metrów. To jeden z kilku, w których znajdują się zakłady produkujące proch strzelniczy.
Na miejscu katastrofy pracowały 22 zastępy straży pożarnej, w tym grupa ratownictwa chemicznego oraz grupa ratowniczo-poszukiwawcza. Akcja poszukiwawcza zakończyła się w środę wieczorem.
PAP
kd