Rok 2019 nie był łaskawy dla Korei Północnej, która musiała się borykać z wieloma kataklizmami. Teraz zaczynają zbierać one smutne żniwo, zaś Kim Dzong Un, by ratować sytuację podjął dramatyczną decyzję.
W ubiegłym roku Koreę Północną nawiedził tajfun Lingling. Wcześniej przez niemal cały rok w kraju panowała susza, znacząco ograniczająca plony. Korea Północna ma niewydolne rolnictwo i spore problemy z zapewnieniem wyżywienia swoim obywatelom. Po raz kolejny gospodarka centralnie planowana z Pjongjangu musiała odgórnie interweniować.
ZOBACZ TEŻ: III wojna światowa? „W maju Władymir Putin zafunduje nam RZEŹNIĘ” – mocne słowa publicysty
Kim Dzong Un podjął decyzję, że należy ograniczy wolny obrót płodami rolnymi i całkowicie zakazał prywatnego odsprzedawania plonów. Zakaz wszedł w życie prawdopodobnie już kilka miesięcy temu, ale dopiero teraz opinia publiczna na zachodzie dowiedziała się o tym fakcie.
To nie pierwszy raz kiedy dyktator Korei Północnej odbiera obywatelom tą malutką namiastkę samodzielności. W 2018 roku, po podobnej serii klęsk żywiołowych również zakazano prywatnego obrotu płodami rolnymi.
Informatorzy serwisu „Daily NK’, który zajmuje się tematyką Korei Północnej informują, że w kraju szerzy się korupcja – wielu rolników i hurtowników próbuje w ten sposób obejść obostrzenia.
Jeśli sytuacja się zaogni, a w państwie zapanują jeszcze większe problemy z dostępnością żywności, to kilka milionów najbiedniejszych Koreańczyków może zostać dotkniętych głodem. A klęska tego rodzaju już nie raz w ostatnich latach dziesiątkowała mieszkańców tego kraju.