Korea Północna wciąż utrzymuje, że nie ma u niej przypadków koronawirusa SARS-CoV-2, a wszystko zrzuca na karb bardzo skutecznych środków zaradczych i profilaktyki. Propaganda reżimu rozpływa się nad słusznymi działaniami wdrożonymi przez Kim Dzong Una i usiłuje tłumaczyć ten wielki sukces na tle innych państw. Uciekinierzy z Korei Północnej mają jednak nieco odmienne informacje.
Pak Myong Su, który pełni funkcję dyrektora departamentu ds. walki z epidemią twierdzi, że Korea Północna nadal nie odnotowała żadnego przypadku zakażenia koronawirusem. Dyrektor uważa, że to wszystko za sprawą sprawnie przeprowadzanych działań profilaktycznych. M.in. dla wszystkich wracających z zagranicy (a nie ma ich przecież zbyt wielu) wprowadzono obowiązkowe kwarantanny, zamknięto granice lądowe, powietrzne i morskie, a produkty z importu poddano dezynfekcji. Tyle oficjalnych danych, bowiem relacje uciekinierów, wywiadów innych państw i podejrzenia analityków są zgoła inne.
Tymczasem eksperci epidemiologii i pokrewnych dziedzin zwracają uwagę na to, że Koreę Północną plasuje się raczej w gronie państw najbardziej narażonych na epidemię. Wynika to z niskiego poziomu służby zdrowia, która z pewnością nie będzie w stanie poradzić sobie z napływem dużej ilości chorych wymagających intensywnej terapii.
ZOBACZ TEŻ: Kim Dzong Un to ukrywa. W Korei Północnej z powodu koronawirusa zmarło już 180…
„Japan Times” cytuje też uciekinierów z Korei Północnej, którzy uważają, że rząd tuszuje przypadki COVID-19 i w rzeczywistości sytuacja w kraju jest poważniejsza.