Cztery miesiące temu Krakowianami wstrząsnęła informacja, że w biały dzień 10-latka została pobita przez dwie inne nastolatki. Rezolutne dziecko dokładnie opisało okoliczności zdarzenia i wskazało sprawców. A jednak stróżom prawa coś nie grało…
Do napaści doszło w marcu przy rondzie Hipokratesa. Dwie agresywne nastolatki, które 10-latka wskazała z imienia i nazwiska, zaciągnęły ją na tyły nieodległej piekarni i dotkliwie pobiły. Dziecko trafiło do szpitala na 3-dniową obserwację. Było na tyle przekonujące, że podejrzewano u niego złamania żeber i uszkodzenia śledziony i trzustki. Szczegóły zdarzenia podało policjantom, którzy skontaktowali się z podejrzanymi dziewczynami.
ZOBACZ TEŻ: Córki sprzątały dom po zmarłej matce. Dokonały makabrycznego odkrycia!
Problem w tym, że dziewczyny miały mocne alibi na ten dzień. Prokuratura do której trafiła sprawa zdecydowała się na przeprowadzenie eksperymentu procesowego. Podczas niego dziewczynka podała inną wersję wydarzeń i przyznała się, że pierwotna była zmyślona. Jak się okazało dziecko chciało w ten sposób zwrócić uwagę matki. Ze względu na wiek nie poniesie jednak żadnych konsekwencji. Za to jej mama poważnie powinna się zastanowić nad tym jak zajmuje się córką i czy aby na pewno poświęca jej odpowiednio dużo uwagi!