Choć może to brzmieć nieprawdopodobnie, ale tak – Krzyżacy wciąż istnieją. I co więcej, chcą walczyć o odzyskanie swojej własności, zamku symbolu, który przez setki lat kojarzył się właśnie z nimi. Jeśli ich starania poprze Europejski Trybunał Praw Człowieka, to wielka atrakcja turystyczna może przestać nią być.
Krzyżacy nie najlepiej kojarzą się nam, Polakom – raczej jako krwawi rycerze, do czego nawiązuje okładka tego artykułu. Ale warto wiedzieć, że specyfika zakonu zmieniła się przez lata, i że swoje siedziby miał on niemalże w całej Europie, m.in. na terenie dzisiejszych Czech. Wichry historii, wojny i przeróżne umowy sprawiały, że posiadłości zmieniały właścicieli. W ten sposób, w 1696 roku w ręce Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi Panny wszedł zamek w Bouzovie na Morawach.
ZOBACZ TEŻ: Zgwałcił 13-miesięczną dziewczynkę w Szczecinku. Każdego dnia w więzieniu przeżywa PIEKŁO
Zamek pozostawał we władaniu Krzyżaków aż do 1939 roku. Oczywiście w okresie nowożytnym Krzyżacy nie prowadzili siłowej chrystianizacji pogan, a zamienili się w zakon prawdziwie szpitalny i prowadzący działalność charytatywną. W 1939 roku Adolf Hitler skonfiskował zamek w Bouzowie i zakazał działalności zakonu na terenie III Rzeszy.
Zamek w Bouzovie, Wikipedia
Ten fakt prawny wykorzystał po wojnie prezydent Czechosłowacji Edvard Beneš. Wydał dekret, w którym powtórnie skonfiskował wszystkie nieruchomości należące do zakonu na terenie tego kraju. Oficjalnie oskarżono Krzyżaków o współprace z hitlerowskimi Niemcami, germanizację Czechów, a nawet pojawiły się argumenty odwołujące się do średniowiecza i krucjat organizowanych przez Krzyżaków!
Krzyżacy zaskarżyli tą decyzję do sądu, który przychylił się do ich stanowiska! Jednak zanim wyrok został wykonany, władzę w Czechosłowacji niepodzielnie przejęli komuniści, którzy utrzymali dekret w mocy na kilka kolejnych dekad.
Po upadku Żelaznej Kurtyny Krzyżacy podjęli ponownie starania o odzyskanie swojego majątku. Do tego czasu zamek w Bouzovie stał się jedną z największych atrakcji turystycznych Czech. Co roku odwiedzają go setki tysięcy turystów, jest uznawany m.in. za miejsce narodzin Jana z Podiebradów – pierwszego europejskiego władcy, który odrzucił katolicyzm, na rzecz husytyzmu w XV wieku.
Jak na razie wszystkie czeskie sądy odrzucają pozwy Krzyżaków. Argumentują to tym, że konfiskaty mienia dokonał legalnie wybrany prezydent, a nie komuniści. Przez to nieruchomość nie podlega pod zwrot z mocy restytucji mienia kościelnego.
Krzyżacy nie składają broni i zgłosili sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. A tu wyrok może być już zupełnie inny. Warto jednak dodać, że jest to jedyna nieruchomość, którą chcą odzyskać Krzyżacy. Nie grozi nam, że będą chcieli odzyskać Malbork. Choćby dlatego, że ten został oficjalnie sprzedany Polsce w 1457 roku. Dlatego co do jego własności nie może być wątpliwości.
turystyka.wp.pl/ foto: kadr z filmu „Krzyżacy”/ youtube