Paweł C. – 27-latek mieszkający pod Łodzią został odnaleziony martwy niedaleko Modlicy – miejscowości, w której pracował. Poszukiwania mężczyzny trwały przez niemal trzy tygodnie. Przypadkowi świadkowie twierdzili, że przez cały ten czas ukrywał się w lesie. Co spowodowało, że mężczyzna zaczął tak niedorzecznie się zachowywać?
Ostatni raz w pracy Paweł C. pojawił się 20 września. Miał się wtedy pokłócić ze współpracownikami. W nocy 21 września opuścił kwaterę pracowniczą, w której mieszkał i rzekomo udał się do domu rodzinnego. Poinformował o tym przez telefon swoją partnerkę. Jednak nigdy nie dotarł w rodzinne strony.
Zaniepokojona rodzina rozpoczęła wspólnie z policją i strażą poszukiwania. Wkrótce pierwsi świadkowie zgłosili, że widzieli mężczyznę w lasach dookoła Modlicy. Miał się on bać ludzi i uciekać od nich.
Ważniejsze od rozstrzygnięcia dlaczego tak się dzieje, stało się szybkie odnalezienie Pawła i zapewnienie mu odpowiedniej opieki. W sobotę 30 września na policję zgłosił się człowiek, który spotkał Pawła C. w lesie pod Modlicą. Zaginiony miał palić w lesie ognisko. Przechodzień usiłował go zatrzymać, ale uciekł mu i zniknął w gęstwinie. Zaalarmowanym służbom także nie udało się trafić na trop Pawła.
W ostatnią niedzielę po raz kolejny do pracy ruszyli policjanci i strażacy. Niestety, wynik ich poszukiwań był tragiczny. Zwłoki Pawła C. odnaleziono w niewielkiej rzeczce, zaledwie kilometr od miejsca gdzie był widziany po raz ostatni.
Sekcja zwłok powinna wyjaśnić przyczynę śmierci mężczyzny. Ale co sprawiło, że przez kilkanaście dni żył w lesie z dala od ludzi? Jak minęły mu te dni i co spowodowało takie zachowanie? Tego możemy już nigdy się nie dowiedzieć.
se.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne