Permanentny makijaż brwi to metoda, która może dać długotrwały, ciekawy rezultat „pełnych” i dobrze wyregulowanych brwi. Jednak sposób jego wykonania wymaga najwyższych standardów higieny. W tym wypadku najprawdopodobniej ich zabrakło.
Makijaż permanentny brwi wykonuje się poprzez szereg delikatnych nacięć, które następnie są wypełniane tuszem. Jest to więc nieco podobne do wykonywania tatuażu, z tym że tutaj efekt po kilku miesiącach zaczyna znikać.
Ze względu na wykonywanie nacięć na skórze istnieje ryzyko powikłań: zakażeń i infekcji. To stało się niestety udziałem pewnej kobiety ze stanu Michigan w USA, którą znamy pod imieniem Jennifer. Pechowa dama podzieliła się z mediami opowieścią o tym, jak boleśnie zakończył się dla niej źle wykonany permanentny makijaż.
Początkowo nic nie zapowiadało dramatu. Brwi były ładne, ale po kilku dniach zaczęły boleć i czerwienieć. Wreszcie doszedł obrzęk i coraz większy ból. Kobieta z przychodni została skierowana prosto do szpitala, gdzie spędziła trzy dni. Podano jej antybiotyki, które zahamowały rozwój infekcji.
Lekarze apelują, aby do takiego zabiegu wybierać tylko najlepsze i sprawdzone gabinety kosmetyczne. Zaistnienie infekcji jest tym groźniejsze, że miejsce zakażone jest tuż przy oczach, które również mogą ucierpieć.
A Michigan woman ended up in the hospital for three days after getting her eyebrows microbladed.
Here’s how to make sure you’re getting it done safely.https://t.co/Y9PjVbCPaf
— BuzzFeed News (@BuzzFeedNews) 4 maja 2018
wprost.pl/twitter/ youtube