Światowa Organizacja Zdrowia mimo zakręcenia kurka z pieniędzmi od Donalda Trumpa cały czas pracuje i wymyśla nowe prognozy i teorie. Teraz część z jej ekspertów ogłosiła, że epidemia prawdopodobnie nie zakończy się wraz z nadejściem lata, a co gorsza – może bardzo boleśnie powrócić za kilka miesięcy.
Walter Ricciardi będący włoskim przedstawicielem przy WHO oraz doradcą ministerstwa zdrowia Włoch uważa, że jesienią po świecie rozleje się druga fala zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2. W związku z tym, żeby jej nie przyśpieszyć apeluje by nie śpieszyć się z otwieraniem państw i przywracaniem gospodarki do życia. W jego mniemaniu będzie z tego więcej szkody niż pożytku. Dlaczego?
Tak długo, jak nie będziemy mieć szczepionki, będą nowe fale epidemii albo, na co miejmy nadzieję, małe ogniska, które trzeba ograniczać. Dlatego tak ważne jest to, by nie przyspieszać otwierania kraju. W przeciwnym razie ryzykujemy tym, że druga fala zamiast nadejść później uderzy przed latem
– ostrzega Ricardi.
ZOBACZ TEŻ: Przez koronawirusa grozi nam PROHIBICJA? Tego chce część lekarzy…
Ekspert uważa, że otwieranie czegokolwiek w Lombardii, najbardziej dotkniętej epidemią włoskiej krainy oraz kilku innych regionów kraju jest zdecydowanie przedwczesne. Jego zdaniem, dopóki nie będziemy mieli tzw. odporności stadnej, dopóki koronawirus będzie dla nas stałym zagrożeniem – albo w formie mniejszych ognisk wymagających izolacji, albo w formie cyklicznych, śmiercionośnych fal.
Nie pozostaje nam nic innego, jak mieć nadzieję, że czarne scenariusze naukowców po prostu się nie sprawdzą. Świat nie raz już zaskakiwał nas z pozoru niespodziewanymi zwrotami akcji, może również tym razem będzie podobnie – oby tylko zwrot dokonał się w dobrym dla nas kierunku!