Grupa nurków wykonywała prace dokumentacyjne stanu wraku liniowca Wilhelm Gustloff, który wraz z 9tys. pasażerów spoczywa na dnie Bałtyku. W pewnym momencie dokonali wstrząsającego odkrycia.
W jednym z pomieszczeń wraku znaleźli zwłoki nurka. Ich stan sugerował, że musiały znajdować się tam od kilku lat. Teoretycznie nie miało prawa do tego dojść, bowiem Wilhelm Gustloff jest uznawany za cmentarzysko wojenne i prawo zakazuje nurkowania tam. Jednak nielegalne ekspedycje co i rusz penetrują wrak.
ZOBACZ TEŻ:Nowy Targ: horrendalny wypadek. Motocyklista zderzył się z lądującym szybowcem!
Śledztwo w sprawie wszczęła prokuratura w Lęborku. Członkowie grupy Baltictech, którzy wykonali w porozumieniu z policją dokumentację zdjęciową i filmową znalezionych zwłok. Prawdopodobnie nurkowie Marynarki Wojennej wydobędą je, aby prokuratura mogła zlecić przeprowadzenie badań DNA.
Istnieje podejrzenie, że ciało należy do zaginionego w 2012 roku mieszkańca Poznania, który według informacji rodziny prawdopodobnie nurkował w tym rejonie tuż przed zaginięciem. Jednak aby to potwierdzić, niezbędne będą badania DNA.
Wilhelm Gustloff został zatopiony w 1945 roku przez sowiecki okręt podwodny. Zginęło na nim 6 razy więcej ludzi niż w katastrofie Titanica.