Ślub – dla wielu najważniejszy moment ich życia. Dla innych – zdarzenie jedno z wielu i o dosłownie. Dużo słyszymy o emocjach towarzyszących kobietom w czasie tej ceremonii, tymczasem mężczyzna i jego myśli są nieco z boku. O czym myśli facet stojący przed ołtarzem w czasie ślubu? Te odpowiedzi nie budzą naszego zachwytu…
Użytkownicy portalu Whisper, który specjalizuje się w anonimowych wyznaniach na różny temat opowiedzieli o tym, o czym myśleli w czasie swojego ślubu. Pytanie dotyczyły mężczyzn, bowiem ten temat wydaje się często pomijany. To Panna Młoda, w pięknej sukni jest zazwyczaj w centrum zainteresowania. Tymczasem mało mówi się o emocjach i przeżyciach mężczyzn. Łzy, smutek w oczach, przerażenie – to często towarzyszy panom przed ołtarzem, ale czy powody tych emocji są zawsze takie same? O nie! Sami przekonajcie się o czym myślą mężczyźni na ślubnym kobiercu…:
„Kiedy zobaczyłem moją wybrankę kroczącą w stronę ołtarza, pomyślałem sobie, że jej suknia ślubna wygląda koszmarnie i tylko narobi nam wstydu”
– napisał jeden z mężów. Cóż chłopie, na to nie miałeś wpływu… Sukni Twojej wybranki nie widzieliśmy, ale chyba żeniąc się z nią miałeś pojęcie o tym jaki ma gust, poczucie stylu i elegancji, dlaczego więc byłeś zdziwiony?
„Żałuję, że ją poślubiłem. Kiedy wypowiadałem słowa przysięgi, nie myślałam nawet o niej, ale o zupełnie innej kobiecie. To ona powinna być na jej miejscu i wciąż wierzę, że kiedyś do tego dojdzie”
– to kolejna z opinii. Dlaczego kochając inną nie miałeś jaj, żeby nie wchodzić w związek z kimś kogo nie kochasz i kogo wkrótce unieszczęśliwisz?
„Rozpłakałem się jak małe dziecko, kiedy zobaczyłem ją zmierzającą w kierunku ołtarza. Nie dlaczego, że była taka śliczna. Zrozumiałem, że to koniec mojej wolności i imprezowego stylu życia”
– to nawet częściowo rozumiemy, bo to typowe dla większości mężczyzn, ale ktoś tu chyba jednak nie dojrzał jeszcze do przyjęcia tego sakramentu.
„Wypowiadając przysięgę, spojrzałem na pierwszą ławkę, w której siedzieli moi przyszli teściowie. Głos mi zadrżał. Zrozumiałem, że naprawdę wchodzę do tej dziwnej rodziny i nie ma już ucieczki”
– rodzina to często potężna przeszkoda dla miłości. Ale przecież nie z teściami się żenimy!
Po co ta szopka?
„Pytałem sam siebie – po co zgodziłem się na tę szopkę w kościele? Byłem zażenowany tymi religijnymi rytuałami i kazaniem księdza. Żałowałem, że to nie uroczystość cywilna”
– kolejny samiec, który nie miał jaj, żeby postawić na swoim. Z drugiej strony – kompromisy bywają bolesne. Tylko po co ta „szopka”, jeśli nie wierzymy w to, co się tam dzieje?
„Cały czas myślałem o tym, ile i jak szybko przytyje moja świeżo upieczona żona. To przecież zawsze się tak kończy”
– ten anonim chyba był bardziej zakochany w ciele swojej małżonki niż w niej samej. Zajmij się nią odpowiednio, spędzaj aktywnie czas i otyłość Wam nie grozi!
ZOBACZ TEŻ: Straszna plotka o Jakubie z „Rolnik szuka żony”. To mogło ZNISZCZYĆ MU ŻYCIE
„Niewiele pamiętam ze ślubu, bo przez cały czas myślałem tylko o pierwszym tańcu. Byłem przerażony wizją wystąpienia przed innymi ludźmi. Ruszam się jak kołek i to nie mogło dobrze wyjść”.
– to akurat sztandarowy przykład tego, jak absurdalne wymagania stawia dzisiaj przed nami otoczenie. Zamiast skupić się na tym ważnym wydarzeniu stresujemy się pierdołami, które są tylko niewiele znaczącym dodatkiem.
Wiele z tych wypowiedzi to prawdziwy popis niedojrzałości i jakiegoś totalnego pomieszania pojęć. Warto pamiętać o tym, że ślubu nie bierze się dla kogoś, tylko z kimś i albo chce się to zrobić szczerze i na maksa, albo lepiej sobie darować. W przeciwnym razie łatwo zasilić grono małżeństw nieszczęśliwych, lub takich, które rozpadają się wkrótce po ślubie.