Monika Gibner została zamordowana przez własnego męża 23 lata temu. Od dłuższego czasu było jasne, że zwłoki kobiety spoczywają gdzieś w Jeziorze Dywickim na północ od Olsztyna. Jednak policja nie była w stanie ustalić dokładnego miejsca. Teraz dzięki Fundacji Na Tropie być może będzie to wreszcie możliwe.
Monika Gibner zniknęła w tajemniczych okolicznościach w 1996 roku. Jej mąż zapierał się, że nie ma pojęcia, co stało się z jego partnerką. Jednak po pół roku związał się z inną kobietą. Ona od początku domyślała się, że jej nowy mężczyzna coś ukrywa. Wypytywała go o los Moniki tak długo, aż wreszcie po alkoholu wygadał się. Kobieta od razu wezwała policję.
ZOBACZ TEŻ: Zbrodnia miłoszycka zostanie wreszcie rozwikłana? Pomóc w tym może… woda utleniona!
Mężczyzna najpierw przyznał się do zbrodni, potem odwołał zeznania. Mimo to sąd nie miał wątpliwości po zebraniu dowodów, że to on stoi za zniknięciem żony. W więzieniu spędził ponad 20 lat. W międzyczasie zaznaczył na mapie jeziora obszar, gdzie zatopił torbę ze zwłokami kobiety. Z więzienia wyszedł w ubiegłym roku, a w lutym tego roku zmarł.
O tym jak wyglądają poszukiwania i jakie są szanse na odnalezienie ciała Moniki przeczytacie na kolejnej stronie