20 piw, 15 kieliszków wódki i dramatyczny finał wakacji na Majorce – to skrót tego, co spotkało Richarda Pike’a z Devon w Wielkiej Brytanii. Mężczyzna razem z partnerką wypoczywał na tej wyspie, niestety skończyło się to dla niego tragicznie.
Turyści z Wielkiej Brytanii często doprowadzają do groźnych wypadków na Majorce. Można wręcz powiedzieć, że słyną oni z pijaństwa i braku zahamowań. Niestety, podobnie zachowywał się Richard Pike. Feralnego dnia pił alkohol przez 18 godzin. Zdążył wlać w siebie 20 piw i 15 kieliszków wódki.
ZOBACZ TEŻ: Skąd się wziął Słowiański Przykuc? W tej historii nie ma nic śmiesznego
Na tym tle doszło między nim a jego partnerką Abigail Russel do sprzeczki. Mężczyzna wyszedł z hotelu i wrócił dopiero przed północą. Swojej dziewczynie wysłał smsa, że jeśli nie ma jej w pokoju, to wejdzie do niego przez balkon. Kobieta wpuściła go do środka, lecz znowu doszło między nimi do kłótni.
W pewnym momencie mężczyzna rozpędził się, wpadł na balkon i wyskoczył za balustradę. Z 7. piętra runął wprost na zaparkowany poniżej samochód. W ciężkim stanie przetransportowano go do lokalnego szpitala.
Znajomi przeprowadzili zbiórkę pieniędzy, aby przetransportować go z powrotem do Anglii. Lekarze w Plymouth wkrótce zgodzili się na to, by przetransportować go do domu – jego stan był beznadziejny. Z powodu nieodwracalnych uszkodzeń mózgu Pike zmarł wśród swoich bliskich.
Partnerka Richarda przyznała, że mężczyzna bywał zestresowany, cierpiał na niestabilność emocjonalną i niekiedy działał pod wpływem impulsu. Być może to właśnie taki śmiertelny impuls popchnął go do tak dramatycznego kroku. Czy można mu było jakoś pomóc? Być może, gdyby tylko trafił wcześniej do specjalisty.