Odkrycia dokonał jeden z mieszkańców Strzyżowa na Podkarpaciu. Jadąc około 5 rano przez ulicę Leśną zobaczył pomiędzy drzewami rozbity samochód. Poinformował służby, a sam we wnętrzu auta zastał makabryczny widok.
Do wypadku musiało dojść kilka godzin wcześniej. Renault Clio wypadł z drogi i uderzył w jedno z gęsto rosnących drzew. Być może nikt w tym czasie nie przejeżdżał ulicą, a może po prostu nie dostrzegł w nocnych ciemnościach, że tuż obok drogi leży rozbity samochód.
We wnętrzu auta odkryto zwłoki kierowcy. Nie wiadomo, czy zginął na miejscu, czy może z powodu nieudzielenia na czas pomocy. Kierujący mężczyzna to 20-letni mieszkaniec Strzyżowa. Prokuratura wspólnie z policją usiłuje ustalić jak doszło do wypadku.
Mężczyzna jechał sam. Do wypadku prawdopodobnie doszło około północy. Z zabezpieczonych śladów wynika, że kierowca jechał z nadmierną prędkością, samochód wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Ślady auta stwierdzono na wysokości około dwóch metrów
- powiedział portalowi rzeszownews.pl Piotr Niemiec z Komendy Policji w Strzyżowie
Tragiczny #wypadek w Strzyżowie. W samochodzie znaleziono zwłoki kierowcy https://t.co/Yrb4xSj9NL #policja @Rz_Policja pic.twitter.com/1Z5Jnjov19
— Rzeszów News (@RzeszowNews) 12 czerwca 2018
fakt.pl/ twitter