Funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego byli w szoku, gdy zobaczyli wskazania tachografu, którego używał kierowca.
Inspektorzy z włocławskiego oddziału Wojewódzkiej Inspekcji Transportu Drogowego w Bydgoszczy zatrzymali pojazd ciężarowy do rutynowej kontroli. Okazało się, że prowadzi go właściciel firmy transportowej z Mazowsza. Pojazd przewoził makulaturę, ale to kierowca a nie ładunek był bardziej interesujący…
Funkcjonariusze przeanalizowali tachograf i kartę kierowcy i odkryli zaskakującą prawdę – przez ostatni miesiąc mężczyzna praktycznie… nie odpoczywał! Zamiast przepisowych przerw co 4,5 godziny często jechał po 7 godzin lub dłużej. Po całym dniu jazdy zamiast 9 lub 11 godzin wypoczywał… zaledwie 3!
Ale to dopiero wierzchołek góry lodowej. Przez 4 tygodnie, przewoźnik nie odebrał ani jednego tygodniowego wypoczynku w wymiarze minimum 24 godzin. W ten sposób przekroczył normy tygodniowe i dwutygodniowe – każdą o kilkadziesiąt dobrych godzin.
ZOBACZ: 19-latek w BMW ZAWSTYDZIŁ ALKOMAT! W pierwszym brakło skali, na drugim wydmuchał aż…
I na koniec wisienka na torcie – przez kilka dni kierowca przejechał aż 89 godzin i 45 minut bez żadnego odpoczynku dziennego lub przerwy o wymiarze choćby 7 godzin! Za wszystkie te przewinienia razem powinien dostać… 88tys. 150 zł mandatu! Jednak zgodnie z przepisami maksymalny wymiar grzywny to 10 tysięcy i to w takiej kwocie zamknie się jego kara.
Kierowca otrzymał też zakaz dalszego prowadzenia bez wykonania przerwy w wymiarze 45 godzin. A nas zastanawia tylko jedno – czy mężczyzna był tak pazerny na zarobek, czy sytuacja firmy zmusiła go do takiego nieludzkiego wysiłku? Niezależnie od odpowiedzi na to pytanie, z jednej strony jego wytrzymałość musi budzić zasłużony podziw, z drugiej – przemęczony kierowca przez kilka tygodni stwarzał ogromne zagrożenie dla innych uczestników ruchu!