Najpóźniej na początku przyszłego roku ma zostać przyjęty raport „Polityka ekologiczna państwa 2030”. Główne założenia dokumentu dostały się do mediów i – mówiąc delikatnie – nie są optymistyczne. Jeśli zmiany klimatyczne nie wyhamują, za jakiś czas czeka nas prawdziwy pogodowy Armagedon.
Główna teza raportu brzmi, że podwyższenie średniej temperatury o 2 stopnie może zakończyć się katastrofą, którą Europa może odczuć najmocniej spośród wszystkich kontynentów. W związku z tym przyszłość naszego kraju także może być bardzo nie ciekawa.
Województwo łódzkie zagrożone jest pustynnieniem. Nie oznacza to wprawdzie, że przez Łódź Bałuty zaczną przechodzić karawany wielbłądów, ale opady deszczu poniżej 400mm rocznie – a takie jest realne ryzyko – mogą wyjałowić ogromne połacie tego regionu.
Podobnie sytuacja ma się z Kujawami, pojezierzem dobrzyńskim i chełmińskim. Z odwrotnością tej sytuacji będą zmagać się okolice Doliny Wisły, Noteci i Drwęcy, oraz województwo opolskie, które to regiony będą niemal stale zagrożone powodzią.
Pomorze, ziemia lubuska i Mazowsze mogą być narażone na silne wiatry, częstsze trąby powietrze i wichury, podobne do tej z 2017 roku. Będzie to wymagać zmian w budownictwie mieszkalnym, w projektowaniu linii energetycznych, dróg i innej infrastruktury.
Małopolska i rejony górskie mogą zetknąć się z katastrofalnymi w skutkach osuwiskami ziemi. Usuwanie efektów tych wszystkich klęsk może pochłonąć miliardy złotych.
Miejmy nadzieję, że przyjęcie dokumentu i rozpropagowanie jego głównych założeń wpłynie na rozpoczęcie dyskusji w tym ważnym temacie. Zmian klimatycznych nie zatrzymamy, ale działania podjęte z odpowiednim wyprzedzeniem mogą zminimalizować ich negatywne skutki.