Sprawa ta musi budzić potężne emocje – i wcale nas to nie dziwi. Dwa lata temu w pożarze pustostanu w Radomiu zginęło dwóch mężczyzn. Ich szczątki były tak zwęglone, że do identyfikacji potrzebne były badania DNA. Dały one bardzo zaskakujący i przerażający rezultat.
Wyniki badań DNA były wstrząsem dla rodziców 30-letniego Macieja, który zginął w pożarze przy ul. Siewnej. Okazało się, że żadne z nich nie było biologicznym rodzicem mężczyzny!
– Było bardzo niezręcznie, bo trzeba było powiedzieć matce, która opłakiwała syna, że to nie był jej biologiczny syn. Ale wyniki badań dały podstawy do wniosku, że dziecko musiało być podmienione
– powiedziała Beata Galas, rzeczniczka prasowa prokuratury okręgowej w Radomiu.
Kobieta, która otrzymała te wstrząsające informacje rozpoczęła poszukiwania swojego prawdziwego dziecka na własną rękę. Niestety, szpitalna dokumentacja była niszczona po upływie 10 lat od narodzin dziecka, zaś Urząd Stanu Cywilnego odmówił pomocy ze względu na ochronę danych osobowych.
Pomóc nie zamierza także prokuratura, która nie widzi żadnych podstaw do rozpoczęcia śledztwa. Zdaniem prokuratorów minęło bowiem za dużo czasu, aby kogokolwiek móc pociągnąć do odpowiedzialności.
Wydaje nam się, że kobieta powinna spróbować zaprząc do pomocy internautów – w dzisiejszych czasach odnalezienie kogoś przez to potężne medium nie jest wcale takie trudne.
o2.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne