cisza i spokój, nic się nie dzieje, nie ma żadnego ruchu. Jednak policjant z dyżurki nie kieruje sprawy od razu, tylko każe czekać. Po kilku minutach, drugi funkcjonariusz woła pokrzywdzonych pod okienko i zaczyna… zniechęcać:
– Numer roweru państwo znacie?
– No nie, ale tam był monitoring i…
– To nieważne – przerywa policjant – Jak nie znacie numeru, to my tego roweru nie znajdziemy. Przecież nie będziemy zaczepiać wszystkich jadących na takich rowerach.
– Ale… – pokrzywdzeni próbują cokolwiek wtrącić.
– Proszę nie liczyć na znalezienie roweru. W takich sprawach szanse są zerowe…
– Ale my chcemy zgłosić kradzież!
– No dobrze – mówi zrezygnowany funkcjonariusz – Proszę czekać.
Sytuacja zaczyna wyglądać, jak w poczekalni u lekarza, bo siedzi się i czeka, tylko że… tu nie ma żadnej kolejki i czekanie wydaje się nieuzasadnione. W końcu, po około 30 minutach właściciele roweru zaproszeni są na rozmowę z drugim funkcjonariuszem. Kolejny policjant prawie słowo w słowo powtarza informacje, że nie ma co liczyć na znalezienie roweru, że może złodziej już pojechał do Radomia na przykład (o co chodzi z tym Radomiem?:) ) i tak dalej. Zupełnie ignorował fakty, że w sprawie tej kradzieży jest sporo danych (nagrania z kamer, cechy charakterystyczne roweru itp.) a i wartość znaczna, bo około 7 tysięcy złotych.
Pokrzywdzeni znów nalegają, że mimo wszystko chcą złożyć zawiadomienie i dopiero wtedy procedura idzie w ruch. Zostaje spisane zawiadomienie i odfajkowana cała towarzysząca temu papierologia.
Jak wytłumaczyć tę „grę” funkcjonariuszy? Jak wytłumaczyć ewidentne zniechęcanie do składania zawiadomienia o kradzieży, zniechęcająco długi czas oczekiwania na przyjęcie zawiadomienia? Czyż Policja nie jest „służbą”, która ma służyć obywatelom? A szczególnie tym pokrzywdzonym?
Wyjaśnienie zaskakującego zachowania policjantów jest proste. Można się domyślać, że chodzi o statystyki rozwiązanych pozytywnie spraw. Jeśli funkcjonariusze przyjmą zgłoszenie, a roweru nie znajdą, to ich efektywność i skuteczność będzie niższa. Lepiej jest więc obywatela zniechęcić do składania zawiadomienia. Policjanci mają mniej roboty i wyższe statystyki, a złodzieje się cieszą, bo nikt ich nie ściga.
Tylko… czy o to chodzi, by w imię lepszych statystyk złodzieje czuli się bezkarni?