Możemy tylko wyobrażać sobie jak źle musi się czuć ten złodziej ze Świebodzina. Tyle energii i wysiłku włożył zapewne w plan włamania do lombardu, niestety – nie wyszło. Popełnił tyle błędów, że można by nimi obdzielić kilku przestępców!
33-letni mężczyzna postanowił dorobić się w łatwy sposób. Za swój cel wybrał jeden z lombardów. Uzbrojony w wielki młot ruszył nocą na włam. Wprawdzie do lombardu się dostał i zakosił sprzęty warte 3,5 tysiąca złotych, ale po kilkunastu minutach już był w radiowozie.
Po pierwsze – był recydywistą. Pijanym recydywistą. Alkohol zapewne wpłynął na sprawność, zaś teraz wpłynie na wyższy wyrok. Podchmielony złodziej tłukł młotem w szybę i tu mamy drugi błąd. Nie przewidział, że szyba będzie wzmocniona i będzie wymagać kilku solidnych uderzeń, które z pewnością obudziły pół okolicy.
Gdy wreszcie sforsował szybę, okazało się, że pokaleczył całe dłonie odłamkami szkła! I tak brocząc krwią na lewo i prawo pakował w kieszenie łup.
Po wyjściu z lombardu sprytnie przebrał się w inne rzeczy, ale obciążenie łupem, alkohol i krwawiące ręce uniemożliwiły mu szybką ucieczkę. W ten sposób pierwszy przejeżdżający patrol zainteresował się człowiekiem z zakrwawionymi dłońmi. Gdy w jego kieszeniach odkryto kilkanaście telefonów komórkowych – sprawa stała się jasna!
Teraz pijany złodziej-recydywista oczekuje w areszcie na sprawę w sądzie. Grozi mu nawet 10 lat, a z racji recydywy wyrok może być nawet jeszcze wyższy! I cały misterny plan… wiecie gdzie. Zamiast oglądać Chrystusa ze Świebodzina, będzie musiał przyzwyczaić się do krat.
o2.pl