Milenia Piasecka zamierzała przejść cały, liczący 1700 kilometrów Wielki Szlak Himalajski, biegnący przez cały Nepal, wśród najwyższych szczytów świata. Niestety, w niewyjaśnionych jak na razie okolicznościach zginęła w trakcie trekkingu w Himalajach.
Milena pochodziła z Gniezna i jej wielkim marzeniem był Wielki Szlak Himalajski. Na przejście trasy liczącej 1700 kilometrów potrzeba nawet ponad 150 dni. Milena zamierzała go przejść w mniej niż cztery miesiące. To nie była jej pierwsza wyprawa w Himalajach.
ZOBACZ TEŻ: Spalili ją żywcem, bo oskarżyła dyrektora szkoły o molestowanie. Sąd bez litości dla sprawców
Polka rozpoczęła swoją wyprawę we wrześniu. Przez pierwsze sześć tygodni wszystko szło zgodnie z planem. Swoje postępy publikowała na swoim fanpage na Facebooku. Pojawiały się zdjęcia i opisy kolejnych etapów. Dodatkowo miała ze sobą nadajnik GPS, który na bieżąco przesyłał koordynaty gdzie aktualnie znajduje się Milena. 17 października wysłał ostatni sygnał. Wtedy też rodzina straciła kontakt z kobietą.
Dzień później rodzina dostała wiadomość o odnalezieniu zwłok Mileny, w okolicach miejscowości Nemcze Bazar, na wysokości około 3500 m. n. p. m. Dziennikarze „Głosu Wielkopolskiego” ustalili, że dwa dni przed śmiercią odłączyła się od swoich towarzyszy i rozpoczęła samotny trekking.
Rodzina czyni starania by ciało Mileny przetransportować do Polski. Miejmy nadzieję, że miejscowe służby zabezpieczyły odpowiednie ślady i dowody, które będą pomocne w ustaleniu przyczyn śmierci kobiety. Napaść, nagły atak choroby, nieszczęśliwy wypadek? Na odpowiedzi na te pytania przede wszystkim będzie czekać rodzina.
PRZECZYTAJ TEŻ: Trupy poprzedników jak drogowskazy. Ośmiotysięczniki to prawdziwe CMENTARZYSKA – ciała muszą tam zostać na zawsze