W Polsce coraz częściej się słyszy o próbach wymuszenia odszkodowania. Polega to na tym, że zazwyczaj delikwent wjeżdża nam przed maskę, po czym niespodziewanie gwałtownie hamuje. Później wychodzi i mówi: „coś Ty mi zrobił z autem?!”. W przypadku, gdy nie mamy kamerki znajdujemy się z góry na przegranej pozycji. Jednak gdy jesteśmy w nią zaopatrzeni to sytuacja wydaje się odmiennie prosta. I wtedy cwaniaczek staje się pokornym chłopcem.
Ten koleś zajechał drogę drugiemu kierowcy w celu wymuszenia odszkodowania. Pech (oczywiście jego pech) chciał, że samochód był wyposażony w kamerkę do nagrywania jazdy. I się nie udało. Oj… Jak nam przykro!
źródło fot. i wideo: youtube.com