Trzynaście lat temu u wybrzeży Urugwaju wyłowiono potężną pamiątkę po Adolfie Hitlerze i jego armii. Przez długi czas zastanawiano się, co z nią zrobić. Ostatecznie ma wkrótce trafić na aukcję. I wszystko wskazuje na to, że osiągnie zawrotną cenę.
W 2006 roku grupa poszukiwaczy eksplorowała miejsce zatopienia niemieckiego ciężkiego krążownika Admiral Graf Spee. W 1939 roku, w grudniu, zatopiła go własna załoga, która nie mogąc liczyć na niczyją pomoc i w zagrożeniu brytyjskimi statkami, postanowiła sprawić, by okręt nie wpadł w ręce wroga. Mimo to, część elementów zatopionego statku w czasie wojny wydobyli Brytyjczycy. Po wojnie stał się celem archeologów morskich i poszukiwaczy, którzy szukali pamiątek po Hitlerze i jego armii.
ZOBACZ TEŻ: 40-letnia nauczycielka poderwana prze 15-letniego kolegę syna. „Robiliśmy to setki razy, WSZĘDZIE”
W 2006 roku z Grafa Spee wydobyto potężnego orła Trzeciej Rzeszy. Wielka rzeźba wykonana jako odlew z brązu waży aż 360 kilogramów i znajdowała się w widocznym miejscu na okręcie. Poszukiwania elementów Grafa Spee rozpoczęły się w 2004 roku, jednak to właśnie znaleziony dwa lata później orzeł stał się największą bolączką rządu urugwajskiego.
Władze obawiają się, że orzeł trafi w ręce neonazistów. Po ogłoszeniu decyzji, że rzeźba trafi na aukcję, wokół niej zapanowało wielkie zainteresowanie. Wiele wskazuje na to, że orzeł osiągnie cenę 994 milionów peso urugwajskich (ok. 104 miliony złotych).
Aukcja prawdopodobnie odbędzie się w przyszłym miesiącu. Obawy wygłaszają nie tylko kręgi rządowe, ale też urugwajskie organizacje żydowskie. Ich zdaniem rzeźba powinna trafić do publicznego muzeum, a nie w ręce prywatnego kolekcjonera.