Potworna tragedia miała miejsce w Szklarach Górnych niedaleko Wrocławia. W nocy 3 listopada pewien 18-latek wracał z imprezy. Zadzwonił do ojca, powiedział, że jest zmęczony i prześpi się w aucie. Rano przerażony tata znalazł go martwego w samochodzie, w miejscu które sam 18-latek wskazał wcześniej przez telefon! Co się stało?
18-latek bawił się wspólnie ze znajomymi. Udało się ustalić, że nie pił alkoholu w trakcie imprezy. Policja i prokuratura wstępnie odrzuciły też hipotezę o morderstwie. Chłopak przekazał ojcu gdzie zatrzymał się samochodem i nic nie wzbudziło podejrzeń mężczyzny.
Nad ranem to on sam odnalazł syna w aucie. Co stało się z młodym i – wydawałoby się – zdrowym człowiekiem? Czy ujawniła się nagle jakaś niezdiagnozowana choroba? A może chłopak zażył, nawet bezwiednie, jakaś substancję z grona śmiertelnych dopalaczy?
ZOBACZ: Dwa lata wędrował po Europie. Brutalna śmierć dorwała go Polsce – sprawcy wciąż na wolności
Na dniach ma odbyć się sekcja zwłok, która powinna wykazać przyczynę śmierci. A póki co mamy do czynienia z jedną bardziej tajemniczych spraw ostatnich tygodni.
fakt.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne/lódzka policja