Kierowca tira z Polski albo się zagapił, albo jechał na pamięć. Wiadomo, że nie zwracał szczególnej uwagi na znaki ostrzegawcze. Na drodze, która znalazła się na jego trasie prowadzony był remont. Kierowca wjechał na niedozwolony odcinek.
Kiedy zorientował się, że nie może jechać dalej usiłował zawrócić, wtedy zahaczył o bariery i walec drogowy. W efekcie spowodował kolizję i zniszczył świeżo położony asfalt.
Jak poinformowała rzeczniczka miejscowej policji, Tereza Neubauerova:
„Otrzymaliśmy zgłoszenie o zniszczonej ciężarówce i maszynie, która wykonywała prace drogowe. 35-letni kierowca tira zignorował znaki ostrzegające przed wjazdem na remontowany odcinek.”
Według informacji jakie podała czeska policja kierowca tira nie przejął się szkodami, jakie wyrządził, pojechał dalej w kierunku Jesenika. Został zatrzymany kilka kilometrów dalej.
Kierowca nie przyznał się właścicielowi tira, że zniszczeń dokonał ze swojej winy. Zrelacjonował zajście zupełnie inaczej, niż przedstawia je czeska policja. Nie przyznał się do zignorowania znaków. Twierdził jednak, że drogowcy obrzucili go kamieniami.
Czesi szacują straty na kilka milionów koron, czyli około 900 tysięcy złotych. Kierowca został ukarany mandatem.
Źródło: tvn24
kd