Tajemniczym znaleziskiem podzielił się jeden z internautów na swoim profilu Facebook. Zdjęcie wywołało lawinę komentarzy i uruchomiło bardzo ważną dyskusję, w której brylowali zieloni.
Odkrycia dokonał Justin Hill na plaży Emu Park w stanie Queensland w Australii. Zamieszczając zdjęcie w Internecie chyba nie spodziewał się aż takiego rozgłosu.
Fotografię podchwycili internauci, a po nich większość serwisów internetowych w Australii i sporo poza nią. Użytkownicy prześcigali się w pomysłach czym było odrażające truchło, ale poza pomysłami zgoła szalonymi było też sporo merytorycznych komentarzy.
Ostatecznie wyklarowała się wizja, że są to szczątki foki lub rekina. Znawcy ryb ostatecznie odrzucili możliwość, że mają do czynienia ze szczątkami foki m.in. ze względu na budowę widocznych płetw i skrzela.
Wyszło więc na to, że musi być to rekin, najpewniej – rekin rafowy. Jest to gatunek, który często wpada w rybackie sieci lub bywa pokiereszowany przez rybaków. W tym momencie uaktywnili się sympatycy australijskich zielonych, którzy od jakiegoś czasu walczą o wprowadzenie nowych metod połowu.
Zdaniem obrońców praw zwierząt ciało rekina wyrzucone na plażę to przykład zwierzęcia okaleczonego przez rybackie sieci. Nad sprawą debatuje już australijski parlament i kto wie – może ta jedna ryba zapewni większe bezpieczeństwo swoim pobratymcom? Biorąc pod uwagę poruszenie jakie wywołała jest to bardzo prawdopodobne. Po raz kolejny okazuje się, że siła internetu jest naprawdę wielka.
o2.pl