Wcale nie chodzi o wydmuchane promile. Przecież sama chęć by zbadać trzeźwość po zabawie sylwestrowej to nic złego, a nawet rzecz godna pochwały. Mieszkaniec Lublina zapomniał jednak, że ma znacznie więcej za uszami…
Na posterunek policji w Kazimierzu Dolnym zgłosił się w Nowy Rok mężczyzna mieszkający w Lublinie. Poprosił o zbadanie alkomatem, bo nie wiedział czy już wytrzeźwiał po szaleństwach sylwestrowej nocy.
Policjanci zbadali go, ale ich podejrzliwość wzbudziło nerwowe zachowanie mężczyzny. Po sprawdzeniu jego danych okazało się, że jakiś czas temu Sąd Okręgowy w Lublinie skazał go na 2 lata pozbawienia wolności!
Mężczyzna zamiast wrócić do domu został skuty w kajdanki i zamknięty w areszcie. Teraz zostanie przewieziony do zakładu karnego by odbyć zasądzoną w przeszłości karę.
Zachodzimy w głowę jak można, unikając wyroku sądowego, leźć wprost w paszczę lwa? Może mężczyzna faktycznie jeszcze nie wytrzeźwiał i nie myślał logicznie, albo… to taki sprytny sposób na angielskie wyjście z sylwestrowej imprezy?
wprost.pl