Nawet 300 tysięcy protestujących wyszło na ulice Salonik, stolicy greckiego regionu Macedonia. To właśnie do sąsiadów używających tej samej nazwy dla swojego kraju Grecy zgłaszają pretensje. Dla protestujących Macedonia jest tylko jedna – i jest nią właśnie ta grecka kraina, a nie była republika Jugosławii.
Ponad 2/3 Greków uważa, że Macedonia nie powinna używać tej historycznej nazwy. Problem istnieje od 1991 roku, kiedy to rozpoczął się rozpad Jugosławii. Aktualnie Macedonia na arenie międzynarodowej funkcjonuje jako Była Jugosłowiańska Republika Macedonii (FYROM), co jest wyrazem pewnego kompromisu pomiędzy Skopje a Atenami.
To jednak za mało dla większości Greków, którzy nie godzą się na zagarnianie przez obecnych Macedończyków dorobku starożytnych Greków. Stąd niechęć i protesty budzi też flaga Macedonii, która nawiązuje do państwa Aleksandra Wielkiego, czy wszelkie próby upamiętnienia tego wielkiego wodza na terenie dzisiejszej Macedonii.
Co ciekawe… premier Macedonii nie mówi nie! Zoran Zaev, który przejął władzę w maju 2017 roku dąży do przyśpieszenia procesu integracji swojego kraju z NATO i UE. A doskonale wie, że bez przychylności Grecji nie ma na to żadnych szans.
Jak jednak zareagują zwykli Macedończycy na takie plany swojego premiera? Nie wydaje się, aby chcieli ot tak zrezygnować z nazwy swojego państwa. Na tyle na ile zdołaliśmy poznać Macedonię i ludzi tam mieszkających to są bardzo dumni z historii i jawnie odwołują się do spuścizny Aleksandra Wielkiego. Ale nie tylko – na tej samej zasadzie w stolicy kraju, Skopje znajdziemy też pomnik bułgarskiego cara Samuela, którego Macedończycy także uważają za „swojego”.
Wygląda więc na to, że historyczne spory na Bałkanach jeszcze długo nie ucichną i będą cieniem kładły się na wielostronnych relacjach pomiędzy krajami. Wraz z coraz bardziej napiętą sytuacją na Bałkanach Zachodnich ( ZOBACZ: Bałkany znów czeka wojna? ) może wydawać się, że bałkański kocioł znów zaczyna wrzeć. Obyśmy się mylili w tych obawach!
o2.pl