To zapewne miał być wspaniały wypad wakacyjny, być może nawet wakacje życia. Niewątpliwie też wypad na Majorkę szarpnął wczasowicza po kieszeni. Ale to, co go spotkało sprawiło, że mógłby zapłacić o wiele, wiele więcej!
Polski turysta wypoczywający na Majorce zaczął skarżyć się na bóle głowy, światłowstręt, aż wreszcie dopadła go utrata przytomności. W szpitalu okazało się, że mężczyzna ma tętniaka mózgu. Przypadłość, która jest bardzo trudna do wykrycia bez specjalistycznych badań. A któż je przechodzi jeśli czuje się absolutnie dobrze?
Mężczyzna wymagał pilnej operacji. Potem kolejnej. Pobyt w szpitalu i powrót do kraju specjalistycznym samolotem generowały dalsze koszty. Rachunek za te usługi opiewał na 680 tysięcy złotych!
Na szczęście ten turysta przezornie wykupił ubezpieczenie kosztów leczenia. Ale ilu z nas wyjeżdża poza granice kraju i nie wykupuje żadnej polisy lub najtańsze ubezpieczenia, które de facto nie chronią przed niczym?
„ Kiedy kupujemy wycieczkę w biurze podróży, niejako „w pakiecie” mamy ubezpieczenie, ale tylko w wersji podstawowej. Dodatkowa polisa jest więc niezbędna zwłaszcza w przypadku chorób przewlekłych lub gdy zamierzamy urlop spędzać aktywnie – uprawiając sporty wodne lub na stoku. Ubezpieczenie podstawowe nie obejmuje takich sytuacji. A wystarczy, że na co dzień przyjmujemy leki na tarczycę, by ubezpieczyciel nie rozpatrzył naszego wniosku”
– powiedziała Klaudia Mortka z portalu wakacje.pl
Koszta leczenia za granicą potrafią być niebotyczne. „Rekord” należy do Polaka, który doznał zawału w czasie pływania u wybrzeży USA. Całość jego leczenia i powrót do kraju kosztowały, bagatela 800 tysięcy złotych!
Problem pojawi się też, gdy wykupimy polisę z niską sumą ubezpieczenia. Jest to kwota do której ubezpieczyciel gwarantuje pokrycie kosztów. Jeśli np. nasza polisa była na 30 tysięcy złotych, a nasze leczenie kosztowało 150 tysięcy – różnicę pokryjemy z własnej kieszeni.
Zdaniem ekspertów, na europejskie wakacje minimalna kwota ubezpieczenia na polisie to 80 tysięcy złotych. W wypadku wyjazdu na inny kontynent najlepiej powiększyć ją do sumy nawet 300-400 tysięcy. Nigdy bowiem nie wiadomo, co może się wydarzyć. Dodatkowe 200-300 złotych wydanych przy wyjeździe wartym 2-3 tysiące złotych to już nie tak wiele, a ta suma może nas uchronić przed potężnymi kłopotami!
o2.pl