Mari Lopez wraz ze swoją siostrzenicą Liz Jonson prowadziły kanał na YouTube. Kobiety opowiadały o zbawczych skutkach stosowania wegańskiej diety. Mari Lopez chorująca na raka piersi twierdziła, że weganizm wyleczył ją z nowotworu. Jak bardzo się myliła, przekonała się nie tak dawno temu…
W grudniu u kobiety zdiagnozowano przerzuty na wątrobę i płuca. Bardzo szybko po fatalnej wiadomości kobieta zmarła. Jednak jej siostrzenica ma niezwykle intrygującą teorię na temat śmierci ciotki. Młoda dama uważa bowiem, że Liz zmarła bo… w końcowym etapie choroby opiekun karmił ją mięsem!
Mari Lopez wierzyła w Boga i piła sok imbirowo-cytrynowy. O ile wiary w Boga nie zamierzamy wyśmiewać i uważamy, że może mieć ona świetny wpływ na psychikę chorujących, o tyle odrzucenie wszelkich zaleceń lekarskich to raczej przejaw czystej głupoty. A Mari to właśnie zrobiła.
90-dniowa terapia naturalnymi metodami miała ją wyzwolić z choroby i oczyścić organizm – tak sama opowiadała w swoich nagraniach.
Niestety, dramatyczny finał tej historii nie zrobił wrażenia na młodej siostrzenicy. Ta wciąż wierzy w zbawczą siłę weganizmu. Nie usunęła nawet filmów ciotki, która prosiła o to, gdy zdała sobie sprawę, że śmierć jest nieuchronna.
Młoda Liz dalej uważa, że śmierć ciotki to wynik podawania jej mięsa a także używania… kuchenki mikrofalowej. Dlatego choć autorka już nie żyje, to jej filmy wciąż widnieją w sieci. Mamy jednak nadzieję, że inni nie wezmą sobie tych złotych myśli do serca…
wprost.pl/yooutbue.com