Cóż, gdyby nie pech – być może krewcy traktorzyści zdołaliby umknąć karzącym rękom sprawiedliwości, w postaci patrolu drogówki. Jednak pełna nagłych zwrotów akcji ucieczka traktorem po gruntowych drogach, polach i miedzach zakończyła się, gdy ich maszyna uległa awarii.
Policjanci z Nowego Tomyśla spostrzegli na jednej z dróg ciągnik rolniczy bez świateł do jazdy dziennej. Dodatkowo, na tylnej belce pojazdu, poza kabiną, znajdował się „pasażer”, którego zdecydowanie nie powinno tam być.
Prawo jest prawem – i choć zapewne krzywda by się nikomu nie stała, a i widok tego typu na polskiej wsi nie jest niczym niezwykłym – mundurowi postanowili zadziałać. Jednak na dawane sygnały do zatrzymania traktorzysta nie reagował, tylko skręcił w boczną drogę i zaczął „uciekać”!
Dalej akcja była już jak w fimie. Gdy radiowóz usiłował wyprzedzić i zatarasować drogę ciągnikowi, jego kierowca gwałtowanie skręcał i taranował policyjne auto! W ten sposób niemal pozbawił je zderzaka. Dodatkową bronią okazały się nogi pasażera z tylnej belki, który zawzięcie kopał w zbliżający się policyjny wóz.
Karkołomna przejażdżka po rozmiękniętych drogach i polach powinna zakończyć się zakopaniem radiowozu, ale niespodziewanie ten lepiej poradził sobie z warunkami niż leciwy traktor, któremu… odpadła opona.
Nie był to jednak koniec problemów, bo zawzięci uciekinierzy nie słuchali policjantów i byli agresywni. Gdy udało się ich zatrzymać, okazało się, że powód ich ucieczki był zgoła prozaiczny. Nie przewozili szmuglowanych diamentów, albo kokainy. Nie mieli też przy sobie broni. Ot, ich narzędzie pracy nie posiadało OC, ani nie było zarejestrowane.
Teraz, oprócz mandatu za te wykroczenia, kierowca traktora odpowie za przestępstwo jakim jest niezatrzymanie się do kontroli. A obaj traktorzyści razem bekną za uszkodzenie radiowozu. Wydaje się, że w tej sprawie obie strony – i drogówka i rolnicy – wykazali się nadgorliwością. Jedni w egzekwowaniu przepisów, a drudzy w dosłownej próbie ich ominięcia. Niestety, ale racja jest po stronie policji.
moto .interia. pl/ foto: policja /